W naszych wędrówkach po Ziemi Świętej dziś będzie trochę Eschatologicznie, czyli o sprawach ostatecznych. Odwiedzimy bowiem jeden z najstarszych cmentarzy na świecie, ale nie tylko.
Nasza dzisiejsza wędrówka rozpoczyna się na szczycie Góry Oliwnej, gdzie znajduje się meczet (nie, tu nie ma błędu – ma być meczet) Wniebowstąpienia. To niezwykle ważne dla nas wydarzenie opisuje św. Łukasz w Dziejach Apostolskich. W IV w. istniał w tym miejscu kościół, który został wybudowany przez rzymską matronę o wdzięcznym imieniu Poimenia. Kościół został przebudowany przez krzyżowców. Wiadomo, że w XII w. stał na planie ośmiokąta. Niedługo potem, bo w 1187 roku, budynek został zamieniony przez Saladyna na meczet. I tak pozostało po dziś dzień. Na szczęście muzułmanie pozwalają chrześcijanom odwiedzać to miejsce, jednak liturgia sprawowana jest tu tylko raz w roku w Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. Wewnątrz niewielkiego budynku na podłodze znajdujemy odbitą prawą stopę Zbawiciela, który z tego miejsca wzniósł się do Nieba. Wniebowstąpienie jest dla nas wskazaniem kierunku, celu naszej doczesnej wędrówki. Miejsce to jest bardzo ważne dla chrześcijan jeszcze z jednego powodu. To tu wieczorem 5 stycznia 1964 r. patriarcha Konstantynopola Atenagoras i papież Paweł VI spotkali się i wymienili pocałunek pokoju. Było to pierwsze od dziewięciu wieków spotkanie przywódców bratnich kościołów. Służyło pojednaniu chrześcijan i zniesieniu rzuconych nawzajem klątw.
Nieco niżej zaglądamy jeszcze do jednego sanktuarium, które mimo że nie jest bezpośrednio związane ze sprawami ostatecznymi, to jednak jest niezwykle ważne – to źródło modlitwy chrześcijańskiej. Pater noster. Ojcze nasz. Na zboczu Góry Oliwnej Chrystus uczył swych uczniów modlitwy (zob. Łk 11, 2-4 oraz Mt 6, 8b-15). Nad grotą, w której Chrystus miał zwyczaj spotykać się z uczniami, obecnie znajduje się klasztor karmelitański. W krużgankach możemy znaleźć już ponad 70 majolikowych tablic z tekstem Modlitwy Pańskiej. Tablica z modlitwą w języku polskim była jedną z pierwszych – została ufundowana przez żołnierzy generała Andersa. Tablice są w wielu egzotycznych językach, nie brakuje tekstów w różnych dialektach indiańskich, znaleźć też możemy tablicę kaszubską. Historia tego miejsca sięga wieku czwartego, kiedy to cesarz Konstantyn postanowił wznieść tu kościół. Został on jednak zburzony przez Persów w 614 roku. Odbudowany przez krzyżowców, powtórnie legł w gruzach zniszczony przez muzułmanów. W 1868 roku księżniczka Aurelia Bossi, krewna Napoleona III, w imieniu Francji kupiła to miejsce i w roku 1875 zbudowała klasztor karmelitański.
Schodząc po stromej alejce w oddali widzimy mury starej Jerozolimy, oddziela je od nas dolina Cedronu. Gdzie nie spojrzeć, tam cmentarz: żydowski, chrześcijański, muzułmański. Grób na grobie, ciaśniutko, wąziutko, byle zmieściło się więcej. Wszyscy chcą tu leżeć. Ale dlaczego? Ta jedna z najstarszych na świecie nekropolii kryje w sobie szczątki proroków wspólnych dla wszystkich trzech wielkich religii monoteistycznych. Tu spoczywa Absalom (syn króla Dawida), Zachariasz czy Jozafat, od którego pochodzi inna nazwa tej samej doliny. Prorok Joel w czwartym rozdziale swej księgi pisze, że ma się tu odbyć Sąd ostateczny (Jl 4,2). Przekonanie to potwierdza tradycja judaistyczna. Żydzi zgodnie z tradycją są chowani twarzą na wschód, skąd ma przyjść Mesjasz i zmartwychwstanie, a jako że przyjdzie on do Jerozolimy właśnie ze Wzgórza Oliwnego, tam chcą być pochowani. Do Starego Miasta ma wejść triumfalnie przez Złotą Bramę, którą jednak najpierw trzeba będzie otworzyć, gdyż muzułmanie zamurowali ją już dawno temu (ze względów obronnych). Wśród wielu cmentarzy znajdujemy także ten, na którym pochowani są żołnierze II Korpusu Polskiego Gen. Władysława Andersa, a także Oskar Schindler. Jeżeli jesteśmy już na cmentarzu żydowskim, to warto zwrócić uwagę, w jaki sposób wyznawcy tej religii oddają hołd zmarłym. My zwykliśmy nosić na groby znicze i kwiaty, natomiast Żydzi przynoszą kamienie i kładą je na macewach (płytach nagrobnych). Jest to wyraz szacunku i pamięci, a także spełnienia obowiązku pogrzebania zmarłego wynikającego z Tory. Ten, którego kochasz, zasługuje na pochówek jako wyraz miłości. Jeśli nie byłeś na pogrzebie i nie uczestniczyłeś w nałożeniu kamienia nagrobnego, możesz przynieść nawet po latach swój mały kamyk, którym spełnisz uczynek miłości wobec bliźniego.
Mijając cmentarz zatrzymujemy się w połowie zbocza, aby nawiedzić jeszcze jedno niezwykłe miejsce. Kościół Dominus flevit – Pan zapłakał. Z ogrodu wokół rozciąga się piękny widok na Jerozolimę. Kiedy w Niedzielę Palmową Jezus schodził tymi zboczami Góry Oliwnej (Łk 19,37), przed Jego oczami rozciągał się ten sam widok miasta. Z całą pewnością miasto wyglądało wtedy inaczej, znajdowały się w nim wspaniałe budowle wzniesione w stylu rzymskim, a przede wszystkim w panoramie miasta dominowała świątynia. Widok ten jednak nie cieszył Jezusa, gdy był już blisko, na widok miasta zapłakał nad nim i rzekł: „O gdybyś i ty poznało w ten dzień to co służy pokojowi. Ale teraz zostało to zakryte przed twoimi oczami. Bo przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię i ścisną zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą i nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia” (Łk 19,41-44). Podczas wykopalisk w XX w. odkryto tu pozostałości kościoła bizantyjskiego z VI-VII wieku. Obecna świątynia powstała w latach 1953-1955 według projektu Antonio Barluzziego. Architekt nadał jej kształt obróconej łzy. Nad ołtarzem umieścił okno – witraż przez który widać wspaniałą panoramę Jerozolimy. Kapłan i wierni uczestniczący w eucharystii mają przed sobą ołtarz na którym sprawuje się Najświętsza Ofiara, natomiast nad ołtarzem widzą miasto i historyczne miejsce gdzie dokonała się ta Ofiara i gdzie została ustanowiony sakrament Eucharystii. Mijając kolejne groby idziemy dalej w dół zbocza Góry Oliwnej.
W dolinie Cedronu znajduje się jeszcze jeden grób, co prawda pusty, ale dla nas niezwykle ważny. To grób Maryi. Podziemne sanktuarium w Dolinie Jozafata, gdzie uczniowie pochowali Matkę Boską przenosi nas do zupełnie innego świata. Fasada, imponujące schody i chrześcijańskie groby królewskie w bocznych niszach pochodzą z XII w. Jak podaje apokryf Transitus Mariae, to właśnie z tego miejsca Maryja Matka Jezusa została z duszą i ciałem wzięta do nieba. Miejsce było czczone przez judeochrześcijan już w II wieku. Zwolennikiem uznania lokalizacji grobu w dolinie Cedronu był jerozolimski biskup Juwenalis. W IV w. powstała pierwsza świątynia poświęcona Matce Bożej. Najprawdopodobniej została zniszczona przez Persów w 614 roku. Arkulf z Perigeux relacjonował w 670 roku, że była to świątynia dwupoziomowa. Na jej dolnej kondygnacji znajdował się pusty skalny grób, w którym po śmierci była pochowana Maryja. Z relacji wynika więc, że w drugiej połowie VII wieku świątynia była już odbudowana. W 1009 roku, po zdobyciu Jerozolimy przez Fatymidów, kalif Al-Hakim rozkazał zniszczyć świątynię, więc krzyżowcy zastali kościół górny w ruinie. W latach 1112-1130 benedyktyni wznieśli ponad Grobem Maryi nowy kościół wraz w przyległym klasztorem nazywanym „opactwem Matki Boskiej w Dolinie Jozafata”. Miejsce to zostało w końcu uznane za święte także przez muzułmanów, ponieważ według pewnego arabskiego uczonego Mahomet zobaczył w czasie nocnej podróży do Jerozolimy światło nad grobem swojej „siostry Maryi”. Obecnie grób Matki Boskiej znajduje się kilka metrów pod ziemią. We wschodniej części krypty, którą zdobią ikony i ornamenty typowe dla prawosławia. Dziś nabożeństwa odprawiają tu Grecy, Ormianie, Koptowie i Syryjczycy.
Tuż obok znajduje się miejsce, gdzie Pan Jezus zostawił uczniów w Wielki Czwartek prosząc by czuwali, sam zaś odszedł około 100 m dalej i prosił Ojca aby „oddalił od Niego ten kielich”. Skoro wędrujemy po Górze Oliwnej, musieliśmy wreszcie trafić do Getsemani, gdzie drzewa oliwne opowiadają historie sprzed dwóch tysięcy lat. To co od nich usłyszałem, przekażę Wam jednak innym razem.